czwartek, 27 sierpnia 2020

Od Meyari do Nyx


Elfka wskazała wzniesienie nieopodal miejsca ich spotkania. Rzeczywiście było bardzo dobrym punktem obserwacyjnym, nie było także strome ani pochyłe, więc czarodziejka mogłaby rozłożyć tam swój cały sprzęt, bez obaw, że coś spadnie ze zbocza góry. Meyari skinęła w geście podziękowania, nie spodziewała się, że elfa pozwoli jej pozostać, niebywałe było spotkanie jej osobiście, jednak z pogłosek wiedziała, że są wrogo nastawione do obcych, głównie ze względu na drastyczne zmniejszenie ich populacji. Jako jedna z ministrów, zauważyła także, że nigdzie nie zanotowano depopulacji Gwiezdnych Elfów, więc najzwyczajniej ukrywali się z dala od reszty społeczeństwa. Dziewczyna spotkała się ze śladami ich istnienia ostatni raz, gdy podróżowała z południa wschodniego kontynentu. Przemierzając przez pustynię centralną, natknęła się na kilka ciał czarodziejów i ludzi, odzianych w czerń. Część z nich miała rozszarpane gardła, najprawdopodobniej przez jakąś bestię, inni jednak mieli obrażenia otrzymane przez człekokształtnego. Tego wieczoru, na jednej z wydm zobaczyła postać o skórze niczym niebo, zanim jednak zdołała podejść, postać ze wzniesienia zniknęła. Teraz taka sama istota okazała jej gościnność, mimo że to świątynia byłą najlepszym punktem obserwacyjnym, co było najzwyczajniejszym aspektem wiary gwiezdnych elfów, Meyari nie mogła narzekać, udała się więc we wskazane miejsce i rozpoczęła swoją pracę.
***
Dwie godziny później, czarodziejka niewiele widziała na rozłożonych wokół kartkach. Wszelkie mapy nieba były ze sobą pomieszane, jak gdyby Meyari usiłowała złożyć je w jedną wielką całość. Jej złoty teleskop stał na samym zboczu, a czarodziejka siedziała obok ogniska, przeglądając kolejne pergaminy. Mogłaby rozświetlić sobie wzniesienie magią, jednak powstrzymała się od tego. Miała ku temu dwa powody, pierwszy, iskra zużyłaby jej energię, niewiele, jednak potrzebowała jej, aby nawiązać kontakt z gwiazdami, drugi, światło padające z góry kompletnie zaślepiłoby widok nieba i białowłosa nic by nie zbadała. Właśnie dlatego niewielkie ognisko, a raczej żarząca się kupka popiołu zdawała się idealnym oświetleniem. Oczywiście byłą zbyt zafrasowana nieboskłonem, by zwrócić uwagę na zbliżającą się elfkę, oczywiście słyszała kroki, jednak nie poświęciła im zbytniej uwagi. Chwilę później elfka stanęła przed jej obliczem z miską. Początkowo substancja nie wyglądała kusząco, jednak po krótkim wyjaśnieniu elfki, Meyari uśmiechnęła się serdecznie. Odmówienie posiłku byłoby nieuprzejme, nawet jeśli to miała być trucizna, nie wypada odmówić, a co do trucizn, raczej nie podaje się ich tak bezpośrednio, dziewczyna i tak mogła ją zastrzelić z oddali.
- Dziękuję, to miłe z twojej strony. - Czarodziejka chwyciła miskę i przechyliła ją, biorąc kilka łyków wywaru. Nie mogła zaprzeczyć, był bardzo smaczny, a ciepły posiłek zdecydowanie poprawił jej samopoczucie. - Gdzie moje maniery, usiądź, proszę. - Białowłosa czarodziejka przesunęła się odrobinę na rozłożonym kocu, zwalniając miejsce nieznajomej. - Tak przy okazji, jestem Meyari.
Nyx przykucnęła obok dziewczyny, jednak nie odezwała się ani słowem, jedynie delikatnie się uśmiechając. Czarodziejka zdecydowała nie być natrętną i nie zadawać pytań, miała jednak okazję, aby wyjaśnić swoją obecność w górach.
- Pewnie się zastanawiasz, po co ktoś chciałby obserwować niebo z gór, skoro wszędzie jest takie samo. Może zabrzmi to absurdalnie, ale potrafię nawiązać z nimi kontakt, w sensie z gwiazdami. - Spojrzała w niebo ze spokojem. - Tak naprawdę, gwiazdy to dusze zmarłych, albo chociaż ich wspomnienia. Niebo jest lustrzanym odbiciem naszej przeszłości. Opowiada historię naszego świata, a my nie zdajemy sobie nawet z tego sprawy. - Meyari spojrzała na Nyx i delikatnie zmarszczyła brwi. - Miałam zamiar zwiedzić twoją świątynię, nie sądziłam, że ktoś jej strzeże. Słyszałam, że miejsca, w których je budujecie, są pomostem pomiędzy niebem a ziemią i to prawda. Wyczuwam tę potężną aurę. Nie martw się, nie zamierzam nagle tam wejść. I tak jestem wystarczająco blisko, jeżeli tylko naniosę odpowiednie poprawki na moje obliczenia... - Meyari ponownie chwyciła kartki z mapami nieba i zaczęła coś po nich kreślić. - To może znajdę odpowiedni kąt, a wtedy...
Dziewczyna nie dokończyła swojej wypowiedzi, a jej oczy zalśniły białym blaskiem, gwałtownym ruchem spojrzała w niebo, a jedna z gwiazd świeciła zdecydowanie mocniej niż inne, sprawiała wrażenie, jak gdyby pulsowała, niczym bijące serce. Meyari spoglądała na gwiazdę w milczeniu, nie odrywając od niej wzroku, jednocześnie kreśląc coś na mapie, którą trzymała w dłoni. Po chwili spojrzała na Nyx, a gwiazda na niebie straciła swój blask.
- Jesteś Nyx? Ostatnia Gwiezdna Elfka zachodu. Jesteś strażnikiem gwiazd.- Wtedy oczy Meyari straciły swoją białą poświatę, a dziewczyna wpatrywała się w elfkę, chcąc zadać wiele pytań, jednak nie wiedziała, od czego zacząć. - Wybacz, to było pewnie nieuprzejme. Jestem astromagiem, nie jest nas wielu, tak naprawdę żadnego jeszcze nie spotkałam, chyba ostatnim była moja matka, nie miałam okazji się dowiedzieć, ale sądzę, że możemy mieć ze sobą jakieś powiązanie.
[Nyx?]


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz