wtorek, 13 sierpnia 2019

Lutobor Taghain!

Cudowny art wykonany przez keiem | twitter

Tożsamość:
Lutobor 'Lu' Taghain
Wiek:
28 lat (16.09) 
Rasa: 
Polimorfia
Orientacja:
Panseksualizm
Pochodzenie:
Vertfolque - Ahlai (obecnie leżące w granicach Ekhynos, jednak żyjące dawnymi tradycjami i przyzwyczajeniami)
Posada:
Lu od zawsze miał rycerskie pochodzenie, więc nic dziwnego, że jest on tarczownikiem w jednostce oddziałów Armii Wyzwolenia Vertfolque. Jednakże w wolnych chwilach zajmuje się bardziej przyziemnym zawodem, jakim jest rybactwo. Tę skromną posadę wykonuje w swoim rodzinnym mieście, głównie z przyzwyczajenia i zamiłowania do morza, niegdyś z poczucia obowiązku utrzymania matki.
Aparycja:
Uprzednio niczym nie wyróżniający się młodzieniec o oliwkowej cerze. Lu mierzy 174 centymetrów wzrostu i waży 98 kilogramów. Jego ciało jest dość dobrze zbudowane, ale nie atletyczne. Mężczyzna nie posiada lewego ramienia, tylko kikut i kilka blizn. Do niedawna nosił on mechaniczne ramię, stracił je jednak broniąc bliskiej mu osoby. Polimorf zdecydował się żyć bez protezy, mając na celu rozwój swojej własnej siły. Młody Taghain po przeprowadzonych na nim eksperymentach łączy w sobie geny dwóch zwierząt i człowieka, którym niegdyś był. Najbardziej widoczne są cechy pochodzenia lisiego, czyli uszy i puszysty ogon mierzący do ziemi i pomagający utrzymać równowagę podczas walki, będące od łydek w dół lisie nogi oraz ostre uzębienie. Jedyną cechą pochodzącą od innego zwierzęcia jest język żyrafy, który jest tak długi że potrafi nim sięgnąć aż do obojczyka, prawdopodobnie to wypadek podczas eksperymentów. Twarz chłopaka jest raczej przeciętna, typowa dla mieszkańców ciepłej zatoki. Jego włosy są kruczoczarne, gęste i proste, podobnie brwi - bardzo wyraźne. Matka od zawsze wspominała, że Lutobor bardzo przypomina swojego ojca, ale serce i oczy, będące bramą do duszy ma po niej - głębokie i ciepłe. Lu ma zarost na twarzy oraz lekkie owłosienie ciała, nie licząc oczywiście zwierzęcych nóg i ogona. Ubiór chłopaka jest przystosowany do walki. Zazwyczaj jest to strój zwiewny i elastyczny. Choć głównie nosi czarne lub zielone kimono, przewiązane złotym pasem z aksamitu, to czasem Lutobor zakłada tradycyjny ubiór pochodzący z Vertfolque. Jest to skórzany top z ozdobnymi złotymi zapięciami, ciemne spodnie o charakterystycznym kroju oraz zielona peleryna odświętna. Ponieważ nie może nosić butów często obwija je, podobnie jak ręce, bandażami lub aksamitem o kolorze słońca, gdyż są to barwy jego regionu. 


Art wykonał właściciel postaci - Lumarten


Charakter:
Jak na osobę bardzo wierzącą, Lutobor do świętych jednostek nie należy. Trudno jakkolwiek go określić. Z pozoru spokojna otoczka, dająca wrażenie "grzecznego" może być mylna. Młodzieniec jest bardzo porywczy i nerwowy w skrajnych sytuacjach. Na ogół stara się nie pokazywać swoich emocji, często jednak bez powodzenia. Mimo dość gorącej głowy, Lu potrafi nawiązywać wiele znajomości, nie zawsze tak jak powinien, ale się stara. Jeśli chodzi o romantyczność polimorfa, tutaj sprawy są nieco cięższe. Chłopak chciałby na siłę grać osobę pewną siebie, dlatego też często nie zastanawia się co mówi i jest spontaniczny w tym co robi. Dla niektórych, trudno jest za nim nadążyć i przewidzieć jego reakcję, lecz po dłuższym poznaniu jednak widać troskliwą i uczuciową osobę, skrytą pod maską cwaniaka. Wiele osób mogłoby zakwestionować także jego sprawność myślenia. Sam jednak wykazuje się niemałym sprytem i strategicznym myśleniem.
Historia:
Choć dla wielu wydawałoby się to absurdalne, dla polimorfa nie było niczym dziwnym, iż mimo rycerskiego pochodzenia z bogatego rodu, mieszkał on w niewielkiej posiadłości nad morzem,. utrzymując się z rybactwa. Zajrzyjmy jednak do początków tej historii. Ród Taghain znany był głównie ze służby koronie i wielu zasługom. Kalmir jako druga ręka króla Amadeusa II Luxurii, był najsłynniejszym rycerzem królestwa bez granic, pokochał on jednak zwykłą mieszczankę o melodyjnym imieniu Maureen. Nie trwało to długo, a para pobrała się i zamieszkała w posiadłości rodziny Taghain. Dziewczyna nie była jednak akceptowana, przez resztę rodziny, co więcej, bez żadnych skrupułów pogardzano nią, nawet fakt iż dziewczyna była przy nadziei nie pomógł. Młoda para nie zdążyła nacieszyć się sobą, gdyż Kalmir musiał wyjechać na kolejną wojnę, pozostawiając Maureen samą wśród nieżyczliwych ludzi. Nieszczęśliwa wiadomość dotarła do drzwi posiadłości, gdy szlachetny rycerz poległa na polu walki, jednocześnie wydając wyrok na los ciężarną mieszczankę. Rodzina Kalmira bez zastanowienia, wypędziła jego ukochaną z domu, porzucając ją na pastwę losu. ta jednak wróciła do rodzinnego domu, gdzie też urodziła syna i nazwała go Lutobor. Przez pierwsze trzy lata życia, chłopak nie był uznawany przez resztę rodu. Dopiero gdy brak żadnego innego potomka, groził Taghainom wymarciem rodu, przyznano małemu Lutoborowi rodowe nazwisko i przywileje, jednak nie przyjęto ich w progi posiadłości. Dlatego też Lu wychował się jako wnuk rybaka, a jednocześnie syn rycerza. Przyjmował on nauki zarówno w szkole rycerskiej, jak i obserwował umiejętności dziadka w żegludze i poławianiu ryb. Wychowany przez matkę i dziadków, nabrał szacunku do życia i wdzięczności starszym, a jednocześnie wychowano go w tradycji i kulcie czterech bogów, jak na mieszkańca Vertfolque wypadało. Po odejściu z tego świata dziadka Lutobora, ten przejął po nim fach i poławiał ryby, aby utrzymać matkę i babkę. Jednak czas jego babci też nadszedł, a co gorsze, młody Taghain musiał opuścić matkę, by wyruszyć na wojnę. Podczas boju poznał on pewną blond medyczkę o imieniu Nancy, która straciła swoją rodzinę podczas najazdu, więc postanowiła wstąpić do wojska. Oboje byli sobie bardzo blisko, jednak bardziej przypominali rodzeństwo niżeli parę. Gdyby nie ona, Taghain nie wróciłby żywy z boju. Podczas jednej z bitew, młodzieniec stracił lewe ramię w boju. Nieprzytomny konał w polu walki, gdy dziewczyna rzuciła się za nim, nie zważając na trwającą nadal bitwę. Nancy nie odratowała jego ręki, ale ocaliła życie Lutobora. Gdy wojna się zakończyła, oboje wracali w jednym kierunku. Lu namówił blondynkę, aby zamieszkała z nim i matką, a ta się zgodziła. Choć Lu powoli zaczął się przyzwyczajać do życia bez ręki, Nancy skonstruowała dla niego ramię-maszynę, które połączone z jego układem nerwowym, poruszało się jak żywe. Nic dziwnego, że młodzieniec stał się zainteresowaniem innych. Pewnego dnia został on porwany, niewiele pamięta z tego okresu, jedynie ból, dziwne rozmyte twarze i jeszcze więcej bólu. Choć okres jego absencji trwał blisko trzy lata, ten jedynie ma przebłyski tych zdarzeń, które czasem nękają go w snach. Pamięta dopiero moment ucieczki: wyostrzone zmysły, lepsza kondycja, skąd ucieka? dokąd? Ciało niby miał swoje, ale nie do końca, niby zapadł zmrok, ale on wszystko widzi, biegnie przed siebie, ktoś go goni, ale nie nadąża, w końcu on widzi więcej, czuje więcej. Chłopak dotarł do rzeki, woda płynęła spokojnie, schylił się aby się napoić, i doznał szoku. Strach, gniew, smutek i inne emocje przepełniły jego ciało, nie wierzył czy to sen, czy jawa, co "oni" mu zrobili, jak? Wiedział, że nie był jedyny, ponieważ na świecie pełno takich jak on, ale dlaczego go uczynili jednym z "tych". Chwila ta trwała dla niego dłużej niż to jak długo nie był niczego świadomy. Młody Lutobor stał się polimorfem, przez chwilę nie wiedział co zrobić, jednak później otrząsnął się, zebrał myśli i zdecydował się, że musi wrócić do domu. Jednak nadal zamartwiał się, czy jeszcze ma dom, czy jego matka żyje, czy go przyjmie, a co jeśli go nie rozpozna. Podróż trwała długo, iż musiał on przedrzeć się na północ kontynentu, by potem przepłynąć statkiem na drugi kontynent, stacjonując w Thrulli. Chłopak wrócił po pół roku do swojego domu, choć przed drzwiami domu, stanął dopiero na drugi dzień, ponieważ całą noc męczyła go niepewność. W chwili gdy zapukał do drzwi własnego domu, jego ciało przeszły dreszcze. Otworzyła mu Nancy, która wpierw stała jak słup, jak gdyby zobaczyła ducha, potem szybko rzucając wzrok na uszy, później na ogon chłopaka, a na koniec patrząc mu w oczy, krzyknęła ni to ze smutku ni z radości obejmując polimorfa, a jednocześnie drżąc. Chwilę później chłopak przekroczył próg domu, a jego matka, która przygotowywała obiad, jakby wyczuła jego obecność, talerze wypadły jej z rąk, obróciła się i wyczekiwała wzrokiem syna patrząc w stronę drzwi do kuchni. Obojgu serca przyspieszyły, a gdy z pochyloną głową polimorf wszedł do kuchni, ocierając łzy, jego matka z płaczem go objęła. Nikt tak naprawdę nie przejmował się wtedy tym, co mu się stało, ważne było to, że wrócił żywy. Wszystko w końcu się ułożyło, jednak Lu nadal męczyły urywki wspomnień, postanowił więc dowiedzieć się prawdy i odnaleźć swoich oprawców.
Rodzina:
- Maureen  Taghain - gdyby kazała skoczyć Lu w ogień za nią, ten zrobiłby to bez zastanowienia. Praktycznie zawdzięcza swojej matce wszystko i nie ma dla niego ważniejszej osoby w całym Roanoke. Mimo wielu podróży, Lu często odwiedza matkę i troszczy się o nią, tak jak ona troszczyła się o niego całe życie. 
- Kalmir Taghain - z ojcem nie wiążą go żadne relacje, nie miał okazji go poznać. Mimo, iż matka Lutobora ma za złe, że rodzina jej męża porzuciłą ją w potrzebie, nie powiedziałaby nigdy o nim złego słowa, ponieważ kochała go całym sercem. Kalmir zginął na wojnie broniąc narodu.
- Nancy Iasgah - przybrana siostra, medyczka wojskowa, która uratowała Lu na wojnie. Oboje darzą się wielkim zaufaniem. Nancy straciła swoich rodziców, więc zamieszkała z matką Lu, którą ta przyjęła jak własną córkę. Opiekowała się ona matką Lutobora, podczas jego nieobecności. Dziewczyna także zaprojektowała biomechaniczne ramię młodzieńca.
- Ród Taghain - nieznana część rodziny dla Lutobora, większości nawet nie spotkał, a część po prostu umarła ze starości, a może ze zgorzkniałości. Z resztą kogo by to interesowało.
- Asmelynn i Torad Gràdh - dziadkowie Lutobora, ze strony matki. Dziadek Torad był rybakiem, a babcia Asmelynn sprzedawczynią na targu, oboje utrzymywali się z rybactwa. Polimorf dobrze wspomina dziadków i darzy ich wielkim szacunkiem.
Głos:
Ciekawostki:
  1. Od zawsze wyznaje kult czworga bogów, a momenty w życiu którzy inni nazwali by pechem, Lu nazywa przeznaczeniem i znakiem od bogów.
  2. Nie wstydzi się nagości, ale nie jest ekshibicjonistą.
  3. Dumnie nosi jego rodowe nazwisko, mimo braku wsparcia ze strony rodziny ojca. Nie ma jednak im niczego za złe, ponieważ nie chce oceniać nieznajomych mu ludzi.
  4. Uwielbia literaturę i teatr, sam pomaga niejednokrotnie w organizacji świąt i wydarzeń w Ahlai. Czasem sam występuje na scenie, jednak wybiera drugoplanowe role. Potajemnie pisze autobiografię z nadzieją, że będzie niegdyś dobrą komedią.
  5. Według matki ma cudowny głos, jednak nikt poza nią i Nancy nie słyszał jego śpiewu.
  6. Długi język nie przeszkadza mu w niczym, a nawet jest urozmaiceniem życia. Jeżeli jakimś cudem zmusisz go do pocałunku, to się o tym przekonasz.
Postacie powiązane:
- Ayana Sardothien - towarzyszka w podróży i ukochana, jest gotów oddać za nią życie, jednak boi się wyznać uczucia. " Z resztą kto by się jej nie bał."
Informacje od autora:
Śmiało możecie pisać dialogi moją postacią, oczywiście pamiętając o jego charakterze, uprzedzeniach itp. Co do decyzji podejmowanych przez Lu i krzywdzenia go, to lepiej gdybyście to ze mną skonsultowali.
Autor:
Wielmożny Lumarten

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz