Podróż trwała bardzo długo, wycieńczony młodzieniec zaczął odchodzić od zmysłów, a skwarna pogoda mu w tym pomagała. Po dłuższej chwili zaczął błądzić i zataczać okręgi podczas podróży. Jedyne co wiedział to fakt, iż jest gdzieś na południu Terpheux. Postanowił zorganizować sobie postój, ponieważ zapadł zmrok. Rozgościł się w niewielkim lesie, leżąc u pnia ogromnego dębu. Jego odpoczynek nie trwał długo, gdy usłyszał tętent koni zmierzających w jego stronę. Szybko się zebrał i gdy ujrzał światłą na horyzoncie, zdezorientowany postanowił zacząć uciekać. W pewnym momencie osunęła się pod nim ziemia i zaczął staczać się z urwiska. Chłopak upadł, uderzając plecami o skałę i stracił przytomność.
~*~
W powietrzu unosiła się drażliwa woń, która ocuciła
młodzieńca. Było dość ciemno i wszystko wydawało mu się rozmyte. Przeszywający
ból pleców i pisk w głowie potęgował z każdą sekundą. Zmysły polimorfa
odbierały coraz więcej bodźców, potęgując jego cierpienie. Chłopak poczuł chłód stołu, na którym leżał i przeszły go dreszcze. Leżąc w bezruchu, tylko strzelał
wzrokiem w różne strony, badając nieznane mu otoczenie. Nagle zauważył czyjąś
niewyraźną sylwetkę, która nerwowo rozmawiała sama ze sobą, jak gdyby coś zgubiła. Jego wzrok był coraz ostrzejszy,
bacznie obserwował poczynania dziewczyny z niepokojem. Powoli zaczął łączyć
fakty, podsunął się więc lekko i oparł na ramionach. Nagle nieznajoma nerwowo
krzyknęła na niego, a w momencie, gdy w jej rękach zaiskrzyła magia, podwinął
nogi i nastawił uszy w niepewności. Chcąc uniknąć jakiejkolwiek walki, głównie
dlatego, że był nagi i bezbronny, wysunął rękę w stronę dziewczyny, dając jej znak, aby powstrzymała się od ataku.
- Czekaj! - Lu starał się powiedzieć najspokojniej jak mógł - Może cała
sytuacja wydaje się dla Ciebie szokująca, ale pomyśl, jak ja się czuję.
Powolnym ruchem, stale obserwując dziewczynę, zsunął nogi ze stołu i stanął
obok niego. Ledwie zrobił jeden krok w stronę nieznajomej, ale ta nadal
trzymała gardę. Postanowił więc, że zostanie chwilowo w swoim miejscu. Już
dawno do niego dotarło, że zajęcie dziewczyny musi być nielegalne, więc albo
coś szybko wymyśli, albo zginie. Niestety nic nie przychodziło mu do głowy. Po
krótkiej chwili chłopak stanął pewnie na nogach, uśmiechając się zadziornie.
- Wiesz... jeśli chciałaś sobie obejrzeć
moje ciało, wystarczyło podejść i zapytać. Bez problemu bym zdjął koszulkę dla takiej
urodziwej dziewczyny. - chłopak zarzucił ironicznie - Ooooh... chciałaś
zobaczyć nieco więcej? Nie musiałaś mnie rozbierać i kłaść na jakimś zimnym stole.
Teraz cała sytuacja jest niezręczna, nieprawdaż?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz