Choć cała sytuacja nadal byłą dla polimorfa niejasna, ten
wolał zignorować fakt, że przeniósł się będąc nieprzytomnym, w końcu to już nie
pierwszy raz. Wysłuchał mini wykładu Ayany i spojrzał na nią z uśmiechem.
- Jak dla mnie, możesz nie przestawać mówić. Przyjemnie mi
się ciebie słucha Ayano, to znaczy... Pani Profesor. - wyglądał jakby chciał
coś jeszcze powiedzieć, ale widząc spojrzenie dziewczyny, wolał trzymać język
za zębami. Polimorf wstał z łóżka, dając jej znak, że dobrze się czuje i mogą
iść. Polimorf szedł o własnych siłach, lecz dość chwiejnym krokiem. Wpierw był
dość speszony, przechadzając się obok Ayany korytarzem, nie wiedział, czy ma
milczeć czy z nią rozmawiać. Wyczuwał na sobie cudze spojrzenia, każdemu
odpowiadał uśmiechem, jednak całą swoją uwagę skupiał na idącej obok
nekromantce. Zastanawiało go, dlaczego ona wciąż mu pomaga, a zarazem dlaczego
jest taka skryta. Z jednej strony wyczuwał jej zainteresowanie, a zarazem czuł
się jakby przechadzał obok posągu, co prawda dość ładnego posągu, ale jednak
zimnego i nie dającego się zrozumieć. Choć szli w kierunku biblioteki zaledwie
piętnaście minut, ten miał wrażenie, jak gdyby jego przemyślenia zajęły
wieczność. Co chwile zerkał tylko na aksamitną cerę dziewczyny, uśmiechając się
do siebie. Sam nie wiedział czemu, ale w jej towarzystwie choć momentami
ignorowany i niewidzialny, czuł się jakby był
we właściwym miejscu.
***
Biblioteka rzeczywiście była imponująca. Setki regałów
zapełnionych księgami z różnych części Roanoke i z różnych odstępów czasu,
majestatycznie prezentowały się na ścianach dobrze oświetlonego pomieszczenia.
Czarodziejka oprowadzając polimorfa po bibliotece wyglądała bardzo dumnie, tak
też sie wypowiadała. Lutobor zaś, będąc pełen zachwytu słuchał Ayany nie
zwracając uwagi na nic innego. Oboje usiedli w jednym z biurek i zaczęli
przeglądać spis ksiąg związanych z poli- i archemorfami.
- Mogę zadać Ci.. znaczy Pani pytanie? - Cierpliwie czekał
na gest ze strony Ayany, po czym kontynuował - Dlaczego mi pomagasz? Przecież
to ja cię wciągnąłem w kłopoty, nie jesteś mi dłużna.
Chłopak spojrzał jej głęboko w oczy przez chwilę, po czym
odwrócił wzrok i wrócił do czytania w milczeniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz