by. Saiprin |
Soren Emrys Acedia
Wiek:
24 lata | Urodzony 12 grudnia
Rasa:
Urodził się w długowiecznym rodzie archaniołów, jednak czyny jakich się dopuścił, uczyniły go Zwiastunem Śmierci.
Orientacja:
Homoseksualista w pełnej krasie.
Pochodzenie:
Terpheux, Amilieu. Opuścił jednak ojczyznę, jeżdżąc od miasta do miasta, nieustannie uciekając przed depczącą mu po piętach przeszłością i królewską gwardią.
Posada:
Jeszcze niedawno gotów był przejąć koronę i obowiązki nowego króla Terpheux. Plany zostały jednak pokrzyżowane przez pałacowe intrygi, a wyrzucony na bruk Soren skończył jako członek znanej na kontynencie gildii zabójców.
Aparycja:
Rodzice od małego powtarzali mu, że wygląda jak siedem nieszczęść, personifikacja samej śmierci. I choć niezwykle raniło to młodego Sorena, wkrótce zauważył, że przytaczane epitety nieszczególnie mijały się z prawdą, bowiem ów szczupły, wysoki młodzieniec o skórze bledszej od płatków śniegu, przywodzi na myśl powstałego z martwych nieboszczyka, którego puste, błękitne tęczówki zdają się zaglądać wprost do twego wnętrza, odkrywając nieznane nikomu tajemnice, by następnie siłą je z ciebie wydobyć. Subtelnie brzoskwiniowe usta nierzadko prezentują zirytowany grymas, a sińce wokół oczu wyraźnie wskazują na ogromne zmęczenie. Całość idealnie współgra z ostrą linią żuchwy i lekko zadartym nosem, upstrzonym tysiącem wyblakłych już piegów. Wizerunek zwieńczają śnieżnobiałe końcówki, pozostawione samym sobie w przysłowiowym artystycznym nieładzie, spod których wyrastają srebrzyste rogi, będące efektem rzuconego w zemście czaru.
Sorenowi niezwykle ciężko jest opisać samego siebie, lecz gdyby zmuszono go do odpowiedzi, najprawdopodobniej stwierdziłby, że jest najdoskonalszym, co kiedykolwiek stąpało po Ziemi. Wygórowana pewność siebie i zdobiące go, niecodzienne barwy sprawiły, że nieszczególnie stara się ukrywać pewne elementy swego wyglądu. Ostentacyjnie odsłania skrawki ciała, bądź podkreśla je specjalnie wyselekcjonowanym ubiorem, któremu nie brak jednak należytej elegancji, a przede wszystkim właściwej zabójcom praktyczności.
Charakter:
Omamiony wszechobecnym marazmem, obciążony brzemieniem, o które nigdy nikogo nie prosił. Losy młodego księcia zdają się napisaną przez wielkiego mistrza komedią, w której młodzieniec odgrywa iście tragiczną rolę. Skazany na porażkę, niczym Edyp prześladowany przez nieugięte fatum, od którego nie sposób się uwolnić. Niegdyś przepełniony charyzmą, gorejącą w sercu serdecznością, roztaczaną wokół wszystkich mieszkańców królestwa. Nie było na zamku osoby, która nie traktowałaby młodzieńca z szacunkiem, nie było biedaka, który nie otrzymałby każdego poranka pajdy chleba i garści miedziaków. Dobro Acedii nie miało miary, a on sam otaczał się istotami różnych kultur i stanów. Nastąpiły jednak straszne czasy, silny wicher raz na zawsze zdmuchnął zapał, podmienił sympatię na przeraźliwą apatię, zatruwając każdy skrawek anielskiej duszy. I choć książę opierał się aż do utraty sił, w końcu zamilkł, zaszył w cieniu i zgnił wraz z resztą społecznego marginesu. Z czasem dojrzał jednak, pomimo pokrywającej go ze wszystkich stron pleśni, zerwał okowy i splunął w twarz prześladującym go siłom. Nie tryskał energią, nie darzył uśmiechem obcych istot, lecz znalazł w sobie wystarczająco siły, by pomimo podciętych skrzydeł i strzaskanych ambicji, wykrzesać resztki empatii przeplatanej szczeniackimi i nie do końca przemyślanymi odzywkami. Przystosował się, robi to za każdym razem, gdy zmienia środowisko, przyjmując wymyślne zlecenia — jednego dnia nie różni się niczym od pijanej hołoty, by następnego emanować pychą godną szlachty — jednak pomimo wytwarzanych dzień w dzień iluzji, to wciąż Soren, który przy odrobinie szczęścia zabawi cię emocjonującą historią, bądź zirytuje do tego stopnia, że zapragniesz zrzucić go z miejskich murów. Minęły lata, odkąd opuścił królewski dwór, a wpajana od małego etykieta i retoryka zdawałyby się wręcz trywialne w zestawieniu z obecnymi problemami Acedii — ten jednak nigdy nie wyzbył się prawdziwie królewskich manier i fałszywych, kwiecistych wypowiedzi. Włada słowami, jakby trującym ostrzem, którego klinga przeszywa na wylot, skażając serce i omamiając umysł. Jednogłośnie okrzyknięty butnym narcyzem, który pozjadał wszelkie rozumy — bezbłędnie przypisane epitety ciągną się za nim, gdziekolwiek nie pójdzie, a sam Soren nie zamierza się ich pozbywać. Bezczelne odzywki i wygórowane mniemanie na temat samego siebie niejednokrotnie przybliżyły go do śmierci, przysporzyły kłopotów i pomnożyły dotychczasową liczbę wrogów. Wbrew nieprzyjaznej otoczce, przy bliższym poznaniu Soren okazuje się jedynie dużym dzieckiem, starającym się poskładać do kupy wszystko to, co rozbiły w nim pałacowe intrygi i plugawa kariera.
Historia:
Jego życie zdawało się perfekcyjnie zaplanowane jeszcze w chwili, gdy nieświadom niczego przebywał w łonie matki. Pierworodny syn, mający w przeciągu kilkunastu lat przywdziać koronę, pojąć za żonę wysoko urodzoną kobietę, której nie darzy żadnym uczuciem, spłodzić swego następcę i wywołać kolejną bezcelową wojnę. Nie mając innego wyjścia, niemal całe dzieciństwo spędzał w zamkowych murach, posłusznie wykonując każdy z ojcowskich rozkazów, nie dostrzegając, jak życie przecieka mu przez palce. Z czasem pojawiła się i narzeczona, urodziwa arystokratka z Ratonlavev, którą poznał dopiero w dniu ceremonii. Rok przed koronacją Sorena zmarła jednak królowa Amalthea, a wolny tron u boku władcy podstępem przejęła nieznana nikomu wiedźma, która dzięki urokom zaskakująco szybko zawładnęła administracją państwa. Książę okazał się jednym z nielicznych zdolnych do oparcia się jej magii, a rozwścieczona tym faktem wiedźma zadbała, by pozbawiono go sukcesji, a następcą okrzyknięto równie tajemnicze dziecię czarownicy. I choć lud nigdy nie uznał jego praw do korony, nie było sposobu, by powtórnie posadzić Sorena na tronie. Rozgoryczony i zagrożony stryczkiem młodzieniec przepadł jak kamień w wodę, a słuch po nim zaginął. Miesiącami błąkał się bez celu, żyjąc jak nędznik, skazany na głód i pogardę ze strony zwykłych obywateli. Z dołka wyszedł sposobami iście karygodnymi, zasilając szeregi sławnej na kontynencie gildii zabójców. W ciągu czterech lat zapracował na szacunek i sławę wśród pozostałych członków, jednocześnie pilnując, by prawda o jego pochodzeniu nigdy nie ujrzała światła dziennego.
Rodzina:
- Lionel Acedia — obecny władca Terpheux, rządzący państwem w sposób iście destruktywny, zamykając się na sojusze z pozostałymi państwami, niszcząc w ten sposób powojenne stosunki dyplomatyczne. Liczą się dla niego jedynie bogactwo i tętniące życiem szlaki handlowe. Dla syna nigdy nie był szczególnie ciepły, posuwał się nawet do stwierdzenia, że Soren jest jedynie naczyniem, w które musi przelać swe poglądy, a następnie oddać bezwartościową koronę. Prawdziwe uczucia ukazał dopiero w chwili, gdy utracił żonę, którą najwidoczniej kochał szczerze i bezwarunkowo. Osłabiony umysł okazał się jednak szczególnie podatny na złe uroki, a Ursula okręciła go sobie wokół palca, czyniąc z Lionela zwykłą zabawkę, która spełni każdy jej rozkaz. Nie wydaje się szczególnie zainteresowany odnalezieniem syna, śląc za nim wojska jedynie ku uciesze nowej kochanki i własnego spokoju.
- Amalthea Acedia — żelazna dama, a zarazem ukochana władczyni, której wpływy zdawały się niekiedy większe, niźli samego króla. Piętnowała arystokratyczny snobizm i egoizm, rozpowszechniając rycerskie cnoty. Od swych dzieci wymagała jeszcze więcej, samodzielnie dbając o ich edukację i maniery w sytuacjach towarzyskich. Nie bała się niczego i nawet śmierć przywitała wyzywającym spojrzeniem. Wbrew zimnej osobowości, Soren kochał ją całym sercem i nie mógł pogodzić się z jej stratą. Po dziś dzień twierdzi, że matka najprawdopodobniej pluje sobie w brodę, obserwując jego mordercze poczynania.
- Zurie Acedia — młoda anielica, rzetelnie przygotowywana do zamążpójścia. Dziewczę ułożone, utalentowane, lecz zanadto energiczne, gdy w grę wchodzi polityka, bądź inne, "nieprzeznaczone dla kobiecych uszu" sprawy. Niejednokrotnie powtarzała, że dużo chętniej przejęłaby rolę dowódcy pomniejszego oddziału, aniżeli dusiła się na salonach wśród podstarzałych możnych, śliniących się na jej widok. Z Sorenem spędziła wiele czasu, głównie na nielegalnych treningach, bądź ukryta na tyłach wozu podczas patroli granicznych. Rodzeństwo się kochało i nie można zaprzeczyć, że to właśnie Zurie najbardziej rozpaczała po jego odejściu. Po czterech latach spotkali się ponownie, a osiemnastoletnia obecnie dziewczyna w niczym nie przypomina niewinnej istotki, którą była w pamięci Sorena. Dziewczyna stała się surowa, łudząco podobna do matki, kierując się w swych działaniach przede wszystkim rozumem i zdrowym rozsądkiem.
- Ursula — pomimo upływu lat nikt nie potrafi stwierdzić, skąd tak naprawdę się wzięła, a tym bardziej jaki cel upatruje w manipulacji królewską rodziną, jednak wciąż zasiada u boku zdewastowanego po utracie ukochanej króla. Każdego dnia szepcze mu do ucha słodkie słówka, by osiągnąć własne cele. Znienawidzona przez lud, lecz siejąca terror tak ogromny, by nikt nie zdołał jej się przeciwstawić. Nie pogodziła się z faktem, że Soren uciekł katowskiemu toporowi i robi co w jej mocy, by go odszukać i publicznie stracić.
- Emilio — młody i niezorientowany w królewskich intrygach chłopak, który po zniknięciu Sorena stał się najbardziej obiecującym następcom tronu, którego nawet nie pożąda. Pojawił się znikąd, prowadząc pod ramię Ursulę i niemal tydzień później przejął wszelkie tytuły, jakimi przez lata obdarzono młodego Acedię. Młodzieńcy nie darzą się nienawiścią, wręcz przeciwnie, Soren zdawał mu się nawet współczuć, lecz w obliczu gwałtownych wydarzeń nie mieli innego wyjścia, jak upozorować rywalizację, by Emilio nie stała się krzywda. To właśnie on ostrzegł księcia przed planami matki, nie dopuszczając do tragedii.
- Eladiera Lithmin — urodziwa elfka, arystokratka z Ratonlavev, będąca zaledwie siedemnastoletnią trzpiotką, gdy na jej palcu spoczął pierścień rodowy Acediów. Zagubiona i onieśmielona perspektywą przywdziania korony, kompletnie nieprzygotowana do życia u boku przyszłego króla. Soren nigdy nie darzył jej uczuciem, jednak dla własnego spokoju udawał, że związek nie jest jedynie zwieńczeniem spółki handlowej pomiędzy dwoma rodami. Książę nie ma pojęcia, co stało się z nią po jego wygnaniu, jednak osobiście dopilnował, by nie stała się kozłem ofiarnym rozwścieczonej Ursuli.
- Jako zwiastun śmierci zatracił większość anielskich zdolności, wykształcając zupełnie nowe, a jego specjalnością stała się kontrola toksyn. Płyną one w jego organizmie i tylko od niego zależy, czy pozwoli im wydostać się wraz z krwią, bądź śliną, raniąc w ten sposób drugiego człowieka. Niejednokrotnie zdarzało się, iż wykorzystywał pocałunek, jako niepozorne narzędzie zbrodni. Dzięki obecności trucizny w jego komórkach, Soren wykształcił odporność na część z nich. Jeśli ktoś zamierza skrzywdzić go przy pomocy trutki, będzie musiał użyć naprawdę sporej dawki.
- Perswazja — jako archanioł władał nią do perfekcji, a po zostaniu Zwiastunem postanowił nauczyć się jej ponownie od czarodzieja, który zwerbował Sorena do gildii. Pozwala ona na magiczne przekonanie drugiej osoby do własnych racji, zmanipulowanie jej wspomnień dotyczących danego wydarzenia. Umiejętność okazała się niebywale przydatna podczas wykonywania kontraktów, dzięki czemu Acedia nie musi przejmować się ewentualnymi świadkami.
- Ratio — manipulacja i zakłamywanie rzeczywistości podpatrzone od znienawidzonej macochy zakorzeniły się w nim tak głęboko, że nieświadomie wykształcił kolejną zdolność. Pozwala ona na modyfikacje progiem bólu zarówno własnym, jak i cudzym. Wystarczy pojedynczy dotyk, by umożliwić Sorenowi zmniejszenie lub zwiększenie podatności na cierpienie osoby, która stanęła mu naprzeciw.
- Skok — Soren od ponad czterech lat nie użył swych skrzydeł, a niebezpieczny zawód sprawił, że nie mógł polegać jedynie na własnych stopach. Dlatego z pomocą kilku bardziej uzdolnionych towarzyszy nauczył się teleportować na krótkie, bo maksymalnie 60-cio metrowe, dystanse. Mężczyzna odkrył niedawno, że w wyjątkowych sytuacjach buzująca w jego organizmie adrenalina sprawia, że potrafi przeskoczyć wraz z drugą osobą. Okazuje się to jednak ryzykowne i znacznie mniej stabilne, niż magiczne teleporty - grozi rozszczepieniem lub innymi ranami cielesnymi.
The Neighbourhood — Sweater Weather
Ciekawostki:
- Kocha walkę ponad wszystko i niejednokrotnie twierdził, że gdyby nie królewskie pochodzenie, starałby się o rycerską posadę. Soren jest świetnym szermierzem, gustując głównie w mniejszych broniach siecznych. Za swój największy skarb uznaje otrzymany niegdyś od ojca puginał, którego ostrze pokryły elfickie runy - według zapewnień zaklinacza mają pozytywnie wpływać na skupienie dzierżącego go wojownika.
- Ukrywa skrzydła, nie przyznając się do swojej prawdziwej rasy. Wszystkim dociekliwym podaje, że jest jedynie mało zdolnym demonem.
- Unika kościołów i innych miejsc kultu jak ognia.
- Z reguły odrzuca zlecenia na mieszkańców Terpheux, nie będąc w stanie skrzywdzić swych dawnych poddanych. Swoje zachowanie tłumaczy rzekomą nienawiścią do tamtejszego klimatu i nieopłacalnością kontraktów.
- Odkąd opuścił zamek, robi dosłownie wszystko, by zmienić własny wizerunek i nie dać się rozpoznać. Z drugiej strony jest jednak zbyt narcystyczny, by oszpecać się jedynie dla świętego spokoju, dlatego przez większość czasu oddaje los w ręce szczęścia, licząc na to, że nie spotka nikogo, kto wiedziałby o wystawionym za nim liście gończym.
- Zdecydowanie gardzi korupcją i szlachecką pychą.
- Swobodnie posługuje się kilkoma językami, które usłyszeć można w różnych rejonach Roanoke. Z reguły udaje jednak, że większości nie rozumie, ujawniając nabyte na dworze królewskim zdolności jedynie w sytuacjach, w których może sporo na tym zyskać.
- Drugie imię otrzymał po nieżyjącym już dziadku. Oznacza nieśmiertelność i miało stać się późniejszym przydomkiem Sorena.Obecnie chłopak udaje, że nigdy takowego nie otrzymał, posługując się jedynie pierwszym mianem.
- Ma ogromne problemy ze snem. Mary przeszłości, cudem uniknięty stryczek oraz wszystkie dokonane morderstwa kumulują się, wzbierając na sile, sprawiając, że Soren boi się zasypiać. Zdarza się, że dobrowolnie czuwa przez kilka nocy, odpoczywając dopiero w chwili, gdy jego organizm nie jest w stanie dalej funkcjonować.
- Ayana Sardothien — jeszcze cztery lata temu nazwałby ją swą najbliższą przyjaciółką, gdyby cofnąć się jeszcze dalej, do momentu jego piętnastych urodzin, być może przedstawiłby czarodziejkę jako swe największe młodzieńcze zauroczenie. Obecnie są sobie obcy, a przynajmniej Soren uparcie stara się, by Ayana nie trafiła na jego trop, nie usłyszała choćby słowa o swym byłym kompanie. Nie pokłócili się, nie znienawidzili, lecz chłopak zepchnął ją na drugi, a nawet trzeci plan, pragnąc jak najskuteczniej odciąć się od zamkowej przeszłości.
- Vaeril Iversen — mężczyźni poznali się przypadkowo w nieszczególnie sprzyjających warunkach. Seria niesprawiedliwych, makabrycznych wydarzeń sprawiła jednak, że spędzili ze sobą ostatnie miesiące, przeżywając niezwykłe, choć niebezpieczne przygody. Podróże po obu kontynentach, z początku przepełnione drobnymi sprzeczkami i niemożliwością dogadania się wkrótce sprawiły, że Soren postrzega Vaeril'a jako bliskiego sobie towarzysza, którego podświadomie zobowiązał się chronić.
- Agnessi Raglorvi-Lann — początek ich znajomości przypieczętowała śmierć nienazwanego, zdeprawowanego szlachcica, którego oboje upatrzyli na swój cel. I choć podczas wspólnej odsiadki w więzieniu oraz późniejszej ucieczki w stronę zamieszkiwanego przez Agnessi dworu wielokrotnie skoczyli sobie do gardeł, pragnąc raz na zawsze skrócić irytującego partnera o głowę, wspólny cel chwilowo załagodził ich relację, zmuszając do współpracy.
Soren wszędzie wchodzi z butami i prosi się o krzywdę, dlatego nie zamierzam nikogo ograniczać, dopóki nie zamierzacie go zabić lub uczynić nieudolną ciapą i bezbronnym workiem do bicia. Jestem otwarta na wszelkie wątki, przyjmę każdego z otwartymi ramionami, choć nie obiecuję, że Soren zareaguje równie entuzjastycznie.
Autor:
dolinaabsurdu@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz