czwartek, 9 kwietnia 2020

Od Tilii do Sillo

Nagłym niespodziewanym ruchem mężczyzna pchnął Tilię, czym bardzo ją zaskoczył. Chwilę później dziewczyna znowu stała na nogach, jednak trzymana w silnym uścisku dwóch potężnych strażników. Sillo, jak przedstawił jej się mężczyzna w jednej chwili, z szarmanckiego gentlemana przeistoczył się we władczego arystokratę.
– Trzeba cię nauczyć ptaszynko, że tacy jak ty nie mają prawa tutaj wchodzić – powiedział do Tilii, a do strażników rzucił – Zamknijcie tę przybłędę w lochu.
Dziewczyna z przestrachem popatrzyła na Sillo, gdyby wiedziała, że jego propozycja wypicia wspólnej herbaty się tak skończy, nigdy by z niej nie skorzystała, tylko natychmiast uciekałaby ogrodu. Tilia nie opierała się, gdy strażnicy zaczęli prowadzić ją w stronę lochu, była tak bardzo w szoku, że nawet nie przyszło jej to do głowy. Kątem oka zdążyła jeszcze zauważyć, że Sillo przyglądał im się gdy odchodzili, chwilę potem strażnicy skręcili za róg posiadłości. Tilia zwiesiła głowę i posłusznie szła z mężczyznami, dopiero gdy zatrzymali się przed żelaznymi drzwiami, zatrzymała się razem z nimi. Jeden ze strażników wyciągnął pęk kluczy, wybrał ten właściwy i otworzył drzwi. Drugi strażnik pchnął Tilię do środka, a sam wszedł za nią, i zaczął rozglądać się za pochodnią. Po chwili korytarz, do którego weszli, oświetliła smuga pomarańczowego światła. Strażnik, widząc, że dziewczyna nie ma zamiaru uciekać, puścił jej ramię i nakazał iść przed sobą, a sam wziął pochodnię do ręki. Usłyszeli trzask zamykanego zamka, to strażnik, który został na zewnątrz, zamknął drzwi. Przez chwilę przez myśl Tilii przemknęły wszystkie możliwości, co się może stać z młodą kobietą, która zostanie sam na sam z mężczyzną w ciemnym zaułku, ale natychmiast porzuciła to myślenie i starała się zrozumieć, co stało się dzisiejszego poranka.
Dotarli do kolejnych drzwi, równie solidnych co pierwsze. Strażnik zastukał trzy razy, a po chwili w drzwiach odsunięto zasuwę i wyjrzała stamtąd para oczu. Widocznie osoba po drugiej stronie rozpoznała towarzyszącego Tilii strażnika, bowiem drzwi otworzyły się i weszli do środka.
– Proszę, proszę, kogo my tu mamy! – wykrzyknął dozorca lochu, który właśnie wyszedł ze swojej klitki, która od celi różniła się tylko tym, że nie miała krat.
– Nasz panicz kazał ją zamknąć, ale nie wydał żadnych dodatkowych rozkazów – powiedział strażnik, z którym przyszła Tilia
– Już się nią pięknie zaopiekujemy – odpowiedział dozorca, chwytając dziewczynę za policzek. – Chodź maleńka, pokaże ci twój nowy pokój – zaśmiał się rozbawiony swoim żartem.
Dozorca wepchnął Tilię do niewielkiego kamiennego pomieszczenia, po czym zamknął wejście na klucz. Dziewczyna przez chwilę zdezorientowana stała na środku, nie wiedząc co ze sobą zrobić.
Minęło kilka godzin, a może chwil. Tilia nie wiedziała ile dokładnie, od jakiegoś czasu siedziała na wysłużonym sienniku, patrząc się w ścianę, pogrążywszy się w myślach. Była bardzo przygnębiona i wyciszona, cała radość dzisiejszego poranka gdzieś zniknęła. Niespodziewany hałas dochodzący od wejścia wytrącił ją z zamyślenia. Podniosła głowę w kierunku, skąd dochodził. Jakiś strażnik rozmawiał z dozorcą, rozmówcy co chwilę zerkali w kierunku Tilii, w końcu dozorca skinął głową i podszedł razem ze strażnikiem do celi dziewczyny.
– Wstawaj ślicznotko, ktoś chce z tobą porozmawiać – powiedział, otwierając celę. – Tylko nie próbuj żadnych sztuczek, bo będziemy musieli cię związać – dodał.
Tilia wyszła z celi, a nowy strażnik wziął ją pod ramię i zaczął prowadzić przed sobą. Razem pokonali schody prowadzące do piwnic rezydencji, a potem kolejnymi schodami i pokojami prowadził w nieznane, aż dotarli do pokoju, w którym na bogato zdobionym fotelu siedział Sillo…
<Sillo, dlaczego chcesz mnie widzieć?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz