piątek, 22 maja 2020

Mias Avaneth!

by. fioletovyy
TOŻSAMOŚĆ:
Mias Avaneth
WIEK:
21 lat
RASA:
Pół-elf, a dokładniej to hybryda leśnego elfa i maga
ORIENTACJA:
Biseksualna
POCHODZENIE:
Obrzeża Terpheux
POSADA:
Od czasu do czasu zajmuje się złodziejskim fachem.
APARYCJA:
Mias mierzy sto siedemdziesiąt siedem centymetrów wzrostu, jest szczupłej budowy ciała. Można by powiedzieć o nim sama skóra i kości, ale o dziwo ma lekko zarysowane mięśnie. Mimo, że nie jest czystej krwi przedstawicielem elfiej rasy to przez inne rasy jest na jego nieszczęście zaliczany do ich grona po pierwszym spojrzeniu na jego osobę. Wyjątkiem są oczywiście elfy, one od razu widzą w nim mieszańca. Nawet zakrywanie lekko spiczastych uszu włosami nie przyniosło zamierzonych skutków, mimo to zawsze ma je zakryte nie chcąc się jeszcze bardziej utożsamiać z nielubianą rasą. Ale jego twarz zdradza zbyt dużo informacji na temat jego pochodzenia, ma delikatne rysy przez co dodatkowo kilkukrotnie usłyszał, że ma dziewczęcą urodę. Włosy, którymi zakrywa swoje niechlubne dziedzictwo sięgają mu do ramion, są w kolorze czekolady, końcówki są w jaśniejszym odcieniu rozjaśnione promieniami słońca. Zazwyczaj niesforne kłaki, które mają tendencję do skrętu związuje w małego kucyka, chyba nie ma dnia by paradował po mieście w rozpuszczonych włosach. Oczy, które wypatrują cennych rzeczy spod długich jak na mężczyznę rzęs, ma w kolorze zielonym. Jednak w zależności od światła mogą zmieniać kolor, czasami bardziej przypominając jasną zieleń, a innym razem odcień brudnego żółtego. Jego znakiem charakterystycznym znajdującym się po prawej stronie twarzy pod okiem jest mała kropka, to znamię ma od urodzenia. Innym jego znakiem rozpoznawczym jest to jak się uśmiecha. Chyba nie ma drugiej takiej osoby na świecie która w taki sposób unosi kąciki ust ku górze, jego uśmiech jest po prostu rozbrajający i potrafi złagodzić napiętą atmosferę. W ubrania jakie na siebie zakładka są zazwyczaj w kolorach brązu i bieli.
CHARAKTER:
Ze względu na jego zachowanie i styl bycia jeśli miałoby się go przyrównać do jakiegoś zwierzęcia, byłby to przez niego uwielbiane stworzenie jakim jest kot. Zwykle trzymający się z boku, można by rzecz, że samotnik w zależności od dnia czasami z chęcią zamieni krótką rozmowę z innym przechodniem na którego wpadnie albo po prostu osoba na tyle go zaintryguje, że sam otworzy gębę w celu dowiedzenia się tego co go nurtuje. Zazwyczaj ma w tym interes, gdy już się zdecyduje zamienić parę słów, a jego charyzma potrafi skupić uwagę osoby od której czegoś chce. Jednak, gdy mu przestanie odpowiadać towarzystwo czy po prostu znudzi się rozmówcą odchodzi szukać innych ofiar, które z łatwością będzie mógł okraść. Zawsze na pierwszym miejscu stawia swoje dobro, chociaż nie było tak zawsze, tak też jest stu procentowym egoistą. Jednak stara się tą negatywną cechę maskować, bo egoistów przecież nikt nie lubi. Ma gdzieś to czy jak ukradnie jakiś medalion, który był pamiątką czy też sakiewkę z monetami to ktoś będzie miał przez niego problemy czy też się załamie. Trzeba sobie w końcu radzić jakoś w tym niezbyt kolorowym świecie, a przystosowanie się on akurat opanował do perfekcji. Sam o sobie ma wysokie mniemanie, mimo tego że zazwyczaj bywa mieszany z błotem. Jedynie potulny jak baranek potrafił być w towarzystwie starszego maga, który go nauczał i nie patyczkował się z gówniarzem, gdy trzeba było nie raz, nie dwa dostał przez łeb. Jego infantylne "ja" ukazuje się w towarzystwie słodkich małych puchatych kulek, jakim są koty. Przy nich zachowuje się jak totalny wariat gadając i słodząc zwierzakowi, jakby to było małe dziecko. O dziwo nie ukrywa się z tym co robi, gdy podczas tych czynności ktoś mu się przygląda w odpowiedzi dostaje chłodne spojrzenie jego zielonkawych oczu, które wręcz potrafi zamrozić. Osobą na której mu najbardziej zależało jak i się o nią najbardziej troszczył była jego siostra, odkąd ta zniknęła zamknął się w sobie i nie dopuszcza do siebie innych ludzi, jak i nie pozwala im się bliżej poznać. Te widzimisię spowodowane są tym, że nie chce znów stracić osoby na której zacznie mu zależeć i będzie chciał się o nią troszczyć.
HISTORIA:
Podczas pewnego deszczowego wieczoru w Terpheux, w jednej z przydrożnych karczm doszło do skrzyżowania dróg elfki i maga. Nienawiść obojga do drugiej rasy, którymi przedstawicielami byli jak i bycie w stanie upojenia alkoholem sprawiła, że doszło między nimi do ostrej wymiany zdań i rękoczynów. Urządzili nie małe widowisko dla pozostałych istot znajdujących się w gospodzie, dopóki nie zostali wyrzuceni za drzwi. Ulewa nieco rozluźniła atmosferę, wyzwiska zamieniły się w żarty i jedyne co rozchodziło się po okolicy to był ich śmiech. Alkohol na tyle rozwiązał ich języki, że jedno o drugim po zaledwie kilku minutach wiedziało niemalże wszystko i pomiędzy informacjach o sobie rzucali na przemian komplementy, by niedługo po tym zacząć się obściskiwać. Trudno nazwać to początkiem przyjaźni czy też miłości, najwidoczniej oboje w tamtej chwili jedynego czego potrzebowali to bliskości drugiej osoby, a że akurat nie było nikogo innego pod ręką to też skończyło się tak jak skończyło, że postanowili sobie na wzajem umilić czas. Z tego przelotnego romansu, który nawet nie trwał pełnego dnia jak się miało okazać w niedługim czasie na świat miało przyjść dziecko. Dla kobiety ta informacja to był cios, w końcu po spędzonej wspólnej nocy następnego dnia wytrzeźwiawszy zarówno ona jak i mężczyzna udali się w swoją stronę i tyle się widzieli. Mimo, że znała jego imię i wiedziała jak wygląda to nie starała się go odszukać i uraczyć go informacją, że chcąc nie chcąc zostanie ojcem. Miesiąc za miesiącem mijał, im bliżej było rozwiązania tym było wiadome, że nie przyjdzie jej wychowywanie tylko jednego dziecka. W zimową noc na świat przyszła dwójka dzieci, chłopiec i dziewczynka. Świeżo upieczona matka nie zdążyła się nacieszyć swoimi pociechami, z powodu komplikacji umarła następnego dnia. Osierocone bliźnięta zostały przygarnięte przez kobietę, która sama również niedawno urodziła. Na ich nieszczęście nie zagrzały tam stałego lokum, nikt nie chciał się zajmować nieswoimi dziećmi, tak też Mias i jego siostra wędrowali od domu do domu, będąc przekazywani z rąk do rąk. Dzieci już od małego wiedziały, że różnią się od mieszkańców wioski i czuły tą niechęć względem swojej osoby, tyle że nie wiedziały czemu tak jest. Jako, że nie mieli nikogo kogo bardziej by obchodził ich los większość czasu spędzali we własnym towarzystwie, jak to małe dzieci bawiąc się i dokazując. Właśnie podczas takiej jednej z zabaw na obrzeżach lasu doszło do zaginięcia dziewczynki, do tej pory chłopak nie ma pojęcia co się tamtego dnia stało. Od tamtego czasu stał się tak nieznośnym dzieckiem uprzykrzając życie wszystkim mieszkańców przez kolejne lata, tak że gdy nadarzyła się okazja pozbycia się problemu, dziesięcioletni Mias za namową reszty elfów opuścił rodzinną wioskę udając się wraz z kupcami w trasę. Takie życie bardziej odpowiadało mu niż siedzenie na tyłku. Bywał to tu, to tam dowiadując się przeróżnych informacji o pozostałych królestwach. Podczas dotarcia do jednego z portowych miast, tym razem dwunastoletni chłopak na stałe oddzieliwszy się od swoich kompanów podróży osiedlił się na stałe w miasteczku. Tak też rozpoczął się barwy okres w jego nastoletnim życiu pełen buntu i zatarg z prawem. Mało brakowało, a przez swoje wybryki jakimi były częste kradzieże resztę życia spędziłby w więziennej celi. Na szczęście wstawił się za nim starszy mężczyzna, miejscowy mag, który dostrzegłszy potencjał w dzieciaku i postanowił nauczać go magii, jak i zachowania. To pierwsze się udało, może nie w tak jak to sobie starzec zaplanował, ale dzięki temu jak przestanie dopisywać mieszańcowi szczęście i zrobi sobie krzywdę, ten nie będzie musiał zwlekać i czekać, aż się rana zagoi, po prostu w praktyce użyje tego co zostało mu do łba wpojone. Znudzony mieszkaniem u maga i podporządkowaniem się mu, po nie całych dwóch latach Mias znów ruszył w trasę, tym razem nie zatrzymując się w żadnym mieście na dłużej niż to było konieczne. Przez ten czas aż do teraz bywał chyba niemalże w każdej mieście, wiosce zabitej dechami o których większość istot nie słyszała.Wciąż nie nauczył się by zająć się porządną pracą, tak też do teraz okrada ludzi i wpakowuje się w przeróżne kłopoty. Przynajmniej jest wesołe to jego życie złodziejaszka włóczęgi.
RODZINA:
Ojca nigdy nie poznał, nie wiadomo czy żyje, czy nie. W końcu nawet mężczyzna nie wie o tym, że doczekał się dzieci z elfką. Co do matki, ta zmarła podczas porodu. Od strony obojga rodziców młodzieniec ma dużą ilość krewnych, jednak nie miał okazji ich nigdy poznać osobiście, nie było przecież nikogo dzięki komu mogłoby dojść do spotkania rodzinnego. Tak też jego jedyną rodziną była siostra bliźniaczka do czasu, gdy nie zaginęła.
ZDOLNOŚCI:
  1. Jako, że w jego żyłach płynie krew leśnego elfa, chłopak potrafi porozumiewać się z leśnymi zwierzętami. A właściwie to odgadywać ich zachowania i wpływać na nie, uspokajać je czy wydać im jakieś polecenia. Im mniejsze zwierzę tym jego umiejętność jest bardziej skuteczna.
  2. Mias uważa, że jego jedną ze zdolności jest wpakowywanie się w kłopoty. A dokładniej wpakowywanie się w te kłopoty i wychodzenie z nich bez szwanku. Chyba rzeczywiście musi być na rzeczy skoro już nie raz, nie dwa udało mu się wykaraskać z tarapatów.
  3. Jedną umiejętnością jaką zdołał opanować przez krótki czas pobierania nauki od starego maga jest magia lecznicza. Wprawdzie jego zdolność przydaje się tylko przy drobnych urazach, bólach głowy i tym podobnym.
  1. Ma alergię na sierść kotów. W towarzystwie tych zwierząt kicha. Na szczęście to jedyny objaw alergii chłopaka bez żadnych zaczerwienionych oczu i kaszlu. Jednak jak na złość akurat koty darzy największą sympatią ze wszystkich zwierząt i jak widzi mruczka to nie ma bata, aby obok niego przeszedł obojętnie wcześniej go nie głaszcząc.
  2. Jest leworęczny. A przynajmniej był do czasu, gdy nie stał się oburęczny dzięki swojemu nauczycielowi, którego irytowało to, że ciągle rozmazuje atrament na kartkach jak i brudzi rękę, tak więc został zmuszony nauczyć się pisać prawą.
  3. Wystarczy niewielka ilość alkoholu by się upił, ma naprawdę bardzo słabą głowę.
  4. Mimo, że w połowie jest elfem to nie darzy sympatii do przedstawicieli tej rasy. W końcu nic miłego dotychczas go z ich strony nie spotkało. Inną rasą, którą również młodzieniec nie darzy sympatią są wampiry.
  5. Nie umie strzelać z łuku. Prędzej sam sobie i przy okazji komuś jeszcze zrobi krzywdę. gdy w jego ręce wpadnie ów broń.
  6. Potrafi zwijać język w rurkę
POSTACIE POWIĄZANE:
brak
INFORMACJE OD AUTORA:
Cześć! Róbta co chceta, ale z umiarem. W razie czego można napisać i się dopytać o wszelakie informację. Napisałabym, że nie gryzę, ale ten tekst jest oklepany i przewałkowany, że sobie to daruję x3
AUTOR:
Poplamione prześcieradło#4899 [omg, moge]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz