Mężczyzna wsunął bransoletę na
lewy nadgarstek, dokładnie oglądając ozdobę, czy nie została uszkodzona. Po
chwili skierował wzrok na niebieskookiego młodzieńca, który w zakłopotaniu
szukał sieci. Gdy chłopak po raz kolejny upadł, syren westchnął i wyciągnął do
niego pomocną dłoń. Chwytając dłoń chłopaka, wyciągnął go z wody i przyciągnął
do siebie, aby w tym momencie drugą dłonią pochwycić sieć, którą wyciągnął spod
nóg rogatego za pomocą swoich zdolności.
- Woda chyba nie jest twoim
żywiołem. - Vaaset mruknął do chłopaka i odsunął się od niego. - Rybactwo też
nie.
Syren rzucił sieć chłopakowi,
odwrócił się i wskoczył do wody, powoli znikając w jej głębinach. Gdy złoty
połysk jego łusek całkowicie zniknął z oczu białowłosego, ten zaczesał dłonią
swoje mokre włosy do tyłu i przymierzył się do kolejnego zarzucenia sieci,
jednak w ostatniej chwili zauważył, że kosz na złapane ryby był pełny po
brzegi. Z taką ilością, jego szef zarobi niezłą sumkę, więc może i mu dostanie
się jakaś premia.
***
Po ostatnim obchodzie, warta
atlanta dobiegała końca, oczekując zmiany, spoglądał w górę, przyglądając się
czerwonym promieniom zachodzącego słońca, przebijającym taflę wody. Zmiana na
straży wyglądała dość prosto, kiedy przypłynął kolejny strażnik, Vaaset zdał
raport z dnia, przekazał wszelkie istotne informacje, odmeldował się i
odpłynął, w tej chwili mógł spokojnie odpocząć i nikt nie zawracał mu głowy.
Złotooki syren udał się do oddalonego o kilka mil morskich pewnego rodzaju
baru, był to raczej bufet, gdyż pod wodą nie dało się spożywać żadnych płynów.
W miejscu tym można spotkać wielu okolicznych mieszkańców toni, zabawiających
się ze sobą, czy też delektujących się owocami morza.
Syren usadowił się w odosobnieniu
od innych, zdecydowanie nie miał humoru ani chęci na kontakty towarzyskie z
innymi stworzeniami morskimi. Jego myśli tej nocy zaprzątało coś innego,
obracając w palcach złota obręcz, którą zazwyczaj nosi na nadgarstku, zauważył
wplatany fragment sieci rybackiej. Przejechał po nim kciukiem, zamyślił się na
chwilę i wyjął. Po chwili gwałtownie się zebrał i wypłynął z lokalu,
pozostawiając na stole niemalże nieruszony talerz owoców morza, kilka
srebrników i unoszący się w wodzie cienki sznurek z nici wędkarskiej.
Zmierzając ku powierzchni
mężczyzna bez większej uwagi, zwinnie wymijał przeszkody, pnąc się
zdeterminowanie w górę. Wynurzył się z wody, a gdy ta opadła do poziomu jego
bioder, ogon mężczyzny rozdzielił się na dwie części, tworząc kończyny
przypominające niemal ludzkie nogi. Jedyną odróżniającą je cechą były łuski
oraz płetwy boczne na udach i przy kostkach mężczyzny. Vaaset zdjął bransoletę
z ręki, po czym ta rozciągnęła się, zapięła w jego pasie i wyłoniła z siebie srebrną
aksamitną szatę.
Jak to zwykle bywało, w
momentach, gdy mężczyzna chciał zapomnieć o czymś, zawitał w miejscowej
tawernie, mieszając w umysłach przebywających w niej stworzeń. Otaczając się
grupą wielbiących i adorujących go ludzi różnych płci, ras i wyznań, bez
sumienia wykorzystywał ich, zaspokajając swoje potrzeby i choć zazwyczaj
odprężało to syrena, tym razem ciekawość nieznajomego mu rybaka nie pozwalała
mu odetchnąć. Vaaset pochylił się nad jedną z kobiet i wyszeptał jej coś do
ucha, ta spojrzała na niego, odpowiedziała i wskazała na jedno z bocznych wyjść
z pomieszczenia. Szaroskóry mężczyzna wstał, poprawił swoje odzienie i wyszedł,
przerywając orgię i pozostawiając swoje ofiary w zakłopotaniu i wstydzie,
niektóre skazane na wyrzuty sumienia, inne z poczuciem szczęścia i satysfakcji.
***
Można było się spodziewać, że
mężczyzna uda się w miejsce, gdzie uprzedniego popołudnia spotkał białowłosego
młodzieńca. Wybrzeże niczym nie różniło się od innych: piasek, woda, bryza, dom
rybaka w pobliżu, jednak syren miał przeczucie, że coś jest w tym miejscu. Ku
jego miłemu zaskoczeniu, rogaty chłopak też tam był. Siedział na skałach,
patrząc daleko w głębię oceanu, zamyślony czymś, jednak bez emocji wyrysowanych
na jego twarzy. Sprawiało to, że Vaaset był nim jeszcze bardziej
zainteresowany, chcąc odkryć zagadkę nieznajomego, podszedł bliżej. Uwagę
chłopaka zwrócił delikatny brzdęk biżuterii we włosach syrena, obijającej się o
siebie.
- Znowu zgubiłeś sieć? - syren
burknął zatrzymując się na metr od nieznajomego - Czy może wypatrujesz mnie w
morzu?
Odpowiedzią było jedynie
milczenie, głos syrena jak zwykle działał uwodząco, jednak chłopaka
powstrzymywało coś od środka, coś, co nie umknęło uwadze czujnego strażnika.
- Intrygujący jesteś... Z wyglądu
przypominasz demona, jednak natura tych stworzeń do ciebie nie pasuje. - ze
względu na brak odpowiedzi, Vaaset kontynuował - Tak, demon zdecydowanie
szybciej by mi uległ, kim jesteś młodzieńcze i czego wypatrujesz w toni oceanu?
[Danny?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz