niedziela, 9 lutego 2020

Od Vaaseta do Danny'ego


Mężczyzna wsunął bransoletę na lewy nadgarstek, dokładnie oglądając ozdobę, czy nie została uszkodzona. Po chwili skierował wzrok na niebieskookiego młodzieńca, który w zakłopotaniu szukał sieci. Gdy chłopak po raz kolejny upadł, syren westchnął i wyciągnął do niego pomocną dłoń. Chwytając dłoń chłopaka, wyciągnął go z wody i przyciągnął do siebie, aby w tym momencie drugą dłonią pochwycić sieć, którą wyciągnął spod nóg rogatego za pomocą swoich zdolności.
- Woda chyba nie jest twoim żywiołem. - Vaaset mruknął do chłopaka i odsunął się od niego. - Rybactwo też nie.
Syren rzucił sieć chłopakowi, odwrócił się i wskoczył do wody, powoli znikając w jej głębinach. Gdy złoty połysk jego łusek całkowicie zniknął z oczu białowłosego, ten zaczesał dłonią swoje mokre włosy do tyłu i przymierzył się do kolejnego zarzucenia sieci, jednak w ostatniej chwili zauważył, że kosz na złapane ryby był pełny po brzegi. Z taką ilością, jego szef zarobi niezłą sumkę, więc może i mu dostanie się jakaś premia.
***
Po ostatnim obchodzie, warta atlanta dobiegała końca, oczekując zmiany, spoglądał w górę, przyglądając się czerwonym promieniom zachodzącego słońca, przebijającym taflę wody. Zmiana na straży wyglądała dość prosto, kiedy przypłynął kolejny strażnik, Vaaset zdał raport z dnia, przekazał wszelkie istotne informacje, odmeldował się i odpłynął, w tej chwili mógł spokojnie odpocząć i nikt nie zawracał mu głowy. Złotooki syren udał się do oddalonego o kilka mil morskich pewnego rodzaju baru, był to raczej bufet, gdyż pod wodą nie dało się spożywać żadnych płynów. W miejscu tym można spotkać wielu okolicznych mieszkańców toni, zabawiających się ze sobą, czy też delektujących się owocami morza.
Syren usadowił się w odosobnieniu od innych, zdecydowanie nie miał humoru ani chęci na kontakty towarzyskie z innymi stworzeniami morskimi. Jego myśli tej nocy zaprzątało coś innego, obracając w palcach złota obręcz, którą zazwyczaj nosi na nadgarstku, zauważył wplatany fragment sieci rybackiej. Przejechał po nim kciukiem, zamyślił się na chwilę i wyjął. Po chwili gwałtownie się zebrał i wypłynął z lokalu, pozostawiając na stole niemalże nieruszony talerz owoców morza, kilka srebrników i unoszący się w wodzie cienki sznurek z nici wędkarskiej.
Zmierzając ku powierzchni mężczyzna bez większej uwagi, zwinnie wymijał przeszkody, pnąc się zdeterminowanie w górę. Wynurzył się z wody, a gdy ta opadła do poziomu jego bioder, ogon mężczyzny rozdzielił się na dwie części, tworząc kończyny przypominające niemal ludzkie nogi. Jedyną odróżniającą je cechą były łuski oraz płetwy boczne na udach i przy kostkach mężczyzny. Vaaset zdjął bransoletę z ręki, po czym ta rozciągnęła się, zapięła w jego pasie i wyłoniła z siebie srebrną aksamitną szatę.
Jak to zwykle bywało, w momentach, gdy mężczyzna chciał zapomnieć o czymś, zawitał w miejscowej tawernie, mieszając w umysłach przebywających w niej stworzeń. Otaczając się grupą wielbiących i adorujących go ludzi różnych płci, ras i wyznań, bez sumienia wykorzystywał ich, zaspokajając swoje potrzeby i choć zazwyczaj odprężało to syrena, tym razem ciekawość nieznajomego mu rybaka nie pozwalała mu odetchnąć. Vaaset pochylił się nad jedną z kobiet i wyszeptał jej coś do ucha, ta spojrzała na niego, odpowiedziała i wskazała na jedno z bocznych wyjść z pomieszczenia. Szaroskóry mężczyzna wstał, poprawił swoje odzienie i wyszedł, przerywając orgię i pozostawiając swoje ofiary w zakłopotaniu i wstydzie, niektóre skazane na wyrzuty sumienia, inne z poczuciem szczęścia i satysfakcji.
***
Można było się spodziewać, że mężczyzna uda się w miejsce, gdzie uprzedniego popołudnia spotkał białowłosego młodzieńca. Wybrzeże niczym nie różniło się od innych: piasek, woda, bryza, dom rybaka w pobliżu, jednak syren miał przeczucie, że coś jest w tym miejscu. Ku jego miłemu zaskoczeniu, rogaty chłopak też tam był. Siedział na skałach, patrząc daleko w głębię oceanu, zamyślony czymś, jednak bez emocji wyrysowanych na jego twarzy. Sprawiało to, że Vaaset był nim jeszcze bardziej zainteresowany, chcąc odkryć zagadkę nieznajomego, podszedł bliżej. Uwagę chłopaka zwrócił delikatny brzdęk biżuterii we włosach syrena, obijającej się o siebie.
- Znowu zgubiłeś sieć? - syren burknął zatrzymując się na metr od nieznajomego - Czy może wypatrujesz mnie w morzu?
Odpowiedzią było jedynie milczenie, głos syrena jak zwykle działał uwodząco, jednak chłopaka powstrzymywało coś od środka, coś, co nie umknęło uwadze czujnego strażnika.
- Intrygujący jesteś... Z wyglądu przypominasz demona, jednak natura tych stworzeń do ciebie nie pasuje. - ze względu na brak odpowiedzi, Vaaset kontynuował - Tak, demon zdecydowanie szybciej by mi uległ, kim jesteś młodzieńcze i czego wypatrujesz w toni oceanu?

[Danny?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz