Ciepła herbata
chociaż na chwilę złagodziła niemijający i uporczywy ból gardła. Pomimo
gorzkiego smaku, wziął kolejny duży łyk. Vaeril nawet nie prosił o
cukier, bez którego wcześniej nie wyobrażał sobie ów naparu. Wolał
słodkie napoje.
Słysząc propozycję
Sorena, spojrzał z powątpiewaniem na notes i leżące obok niego pióro.
Wprawdzie, potrafił pisać, ale nie korzystał z tej umiejętności zbyt
często. Nie miał pewności, że dalej pamięta, jak należy pisać
wszystkie litery. Elf skrzywił się nieznacznie, przenosząc wzrok na
siedzącego obok białowłosego. Z dwojga złego, wolał pomysł Sorena.
- Nie mów mi, że nie
potrafisz pisać. - Słowa chłopaka uraziły bruneta. Dlaczego białowłosy o
tym pomyślał?! Potrząsnął głową i sięgnął po notes. Przygryzł skuwkę,
przypominając sobie nauki brata. Po chwili nakreślił na kartce
pokracznymi literami "umiem". Dumnie oddał swoje dzieło Sorenowi, który
marszcząc brwi, starał się odczytać wiadomość.
- Więc brak ci
wprawy - odparł przepraszająco Soren, przysiadając się bliżej. - Jeśli
nie spieszy ci się wracać do brata, mogę cię nauczyć. Nasze poszukiwania
składników i tak trzeba zawiesić, dopóki nie poczujesz się lepiej.
Vaeril kiwnął
zgodnie głową. Nie istniała możliwość, że wyjdzie teraz spod koca i
ruszy na poszukiwaniu ziółek. Postanowił skorzystać z lekcji pisania.
Liczył, że może w końcu będzie potrafił czytelnie się podpisać, a to
przydatna umiejętność. Białowłosy oddał trzymany notes, a elf przerzucił
na czystą stronę. Potrzebował miejsca na swoje szlaczki. W
międzyczasie, bruneta złapał kolejny atak nieprzyjemnego kaszlu, który
próbował po chwili stłumić kolejnym łykiem herbaty. Niestety nie czuł
się wcale lepiej.
- Tak swoją drogą,
czy twój brat mówił ci cokolwiek na mój temat? - Pytanie całkowicie
zaskoczyło elfa. Spojrzał na Sorena, który jedynie zaśmiał się nerwowo,
dodając: - Nie żeby miał dużo do opowiadania.
Brunet zacisnął dłoń
na piórze, próbując przypomnieć sobie jakąkolwiek opowieść Dereka.
Kichnął cicho, a po chwili zapisał "oprócz tego że mam na ciebie uważać i
że cię nie lubi to nic szczególnego". Podał kartkę białowłosemu.
Najwyraźniej rozszyfrowanie dłuższego zdania było znacznie trudniejszym
zadaniem, ponieważ zajęło to mu znacznie więcej czasu. Wtedy też nastało
przerywane chwilowymi pokasływaniami elfa milczenie.
- Rozumiem - odezwał się w końcu Soren, kiwając powoli głową.
Vaeril odebrał
notes, kreśląc na szybko kolejne zdanie - "dlaczego miałby mówić o
tobie". Podał notkę białowłosemu, który po przeczytaniu jej kolejny raz
zaśmiał się nerwowo. Śmiech odpowiedzią na wszystko. Chłopak podrapał
się po karku i westchnął głośno.
- Pewnie zauważyłeś,
że ja i twój brat nieszczególnie za sobą przepadamy - odpowiedział,
uśmiechając się lekko. Brunet przytaknął. Siedzący naprzeciwko towarzysz
nie zdradził jednak nic więcej na ten temat, co jedynie podsyciło
ciekawość elfa. Zastanawiał się, czy nieposiadająca amnezji wersja jego
samego znała powód nienawiści Dereka i Sorena. Wbrew pozorom, niezwykle
go to inspirowało. Vaeril miał też dziwne wrażenie, że jego brat i
białowłosy zorganizowali ciche zawody polegające na zdobyciu zaufania
bruneta. Co najzabawniejsze, to spotkany przed kilkoma dniami całkowicie
obcy człowiek je wygrywa.
Wtedy też elf
przypomniał sobie o swojej umiejętności. Właściwie nie miał pojęcia, jak
ona działa. Postanowił więc wypróbować ją teraz. Przyłożył dłoń do
obolałego gardła, starając wykrzesać z siebie choć odrobinę magii.
Oczywiście, nie poczuł się nawet trochę lepiej. To tak nie działa.
- Pomogło? - zapytał zaciekawiony Soren.
- Nie.
Po chwilowej
przerwie na kaszel i marudzenie, elf zdecydował się przystąpić do
pierwszej lekcji nauki pisma. A dokładniej - przypomnienia sobie, co i
jak. Brunet nie czuł się najlepiej, ale postanowił wykorzystać okazję.
Kiedy tylko pojawi się na progu domu, Derek zabije go, że nie wrócił na
noc. Wiedział, że i tak ma ogromne kłopoty, więc nie kwapił się do
szybkiego powrotu. Gwardzista bardziej wściekły już nie będzie. Chyba,
że dowie się, u kogo jego młodszy brat przenocował.
Vaeril podniósł się ociężale do siadu, robiąc miejsce dla Sorena. Ten otworzył notes na
czystej stronie i napisał znaną elfowi, pierwszą literę alfabetu. Niech
edukacja się rozpocznie.
Brunet głównie
przytakiwał, naśladując ruchy ręki białowłosego. Nakreślone znaczki
różniły się jednak drastycznie od tych przykładowych. Wymyślne pismo
Sorena zdawało się nieosiągalne Iversen'owi. Nieważne, jak wiele trudu w
to wkładał, wszystko wyglądało pokracznie. Pocieszał się tym, że jest
początkujący.
Ból głowy
ostatecznie stał się zbyt męczący, by dalej kontynuować lekcje. Elf z
każdą chwilą czuł się coraz gorzej. Białowłosy, najwyraźniej zauważył
stan bruneta, umożliwiając mu wygodne położenie się. Vaeril, dusząc w
sobie kaszel, otulił się kocem i ułożył głowę na twardej poduszce. Nim
zdążył usnąć, pożałował, że wcześniej nie wrócił do domu. Brunet coraz
bardziej obawiał się Dereka.
- Wychodzę coś kupić. - Kątem oka dostrzegł zarzucającego na siebie płaszcz Sorena. - Wrócę, nim się obudzisz.
Iversen nie odpowiedział. Zakrył głowę rękami i przewrócił się na brzuch. Pragnął usnąć i odciąć się od bolesnej rzeczywistości.
***
Obudziło go głośne
trzaśnięcie drzwiami. Elf powoli otworzył oczy. Miał wrażenie, że sen
zmęczył go jeszcze bardziej. Walone przeziębienie. Właściwie, nie
wiedział, czy jest to przeziębienie. Nie był lekarzem.
Brunet podniósł
wzrok, z zaskoczeniem zauważając, że osobą, która weszła do budynku, o
dziwo, nie był Soren, a całkowicie nieznany mu mężczyzna. Demon, jak
mniemał Vaeril po długich rogach sterczących mu z głowy, wydawał się
równie zdziwiony. Niewiele starszy, ciemnowłosy chłopak posłał brunetowi
mordercze spojrzenie i ruszył pewnym krokiem w stronę salonu. Sam
Iversen nie przejął się zbytnio jego obecnością, wmawiając sobie, że
obcy musi być współlokatorem białowłosego. W innym wypadku - co by tu
robił?
- Kim jesteś? - prychnął demon, którego dłoń powędrowała w stronę rękojeści przypiętego do pasa miecza.
W tamtym momencie
elf zrozumiał, że przybyły chłopak raczej nie będzie chciał bawić się w
kalambury i odczytywać niedbałe wiadomości tak jak Soren. Z tego też
powodu, Vaeril odkaszlnął cicho oraz odparł ze spokojem, podnosząc się
do siadu:
- Jestem gościem.
Demon uniósł pytająco brwi. Rozluźnił się jednak i podrapał po karku.
- W takim wypadku,
czyim? - Mówiąc to, ciemnowłosy wszedł dalej i rozejrzał się po pokoju.
Czyżby w tym domu mieszkało więcej osób?
- Sorena. - Widząc
grymas, który pojawił się na twarzy demona, elf zastanowił się, czy
dobrze zrobił, zdradzając imię towarzysza. Wtedy też Vaeril zdał sobie
sprawę, że nie ma pojęcia, jak białowłosy ma na nazwisko. Właściwie, nie
wiedział o nim nic. Poczuł się jak najbardziej naiwna osoba w Terpheux.
Demon przerwał
chwilę ciszy zduszonym śmiechem. Brunet z ulgą stwierdził, że obcy
chłopak póki co zaniechał agresji. Elf nie dałby rady się bronić. Ledwo
podniósł się do siadu, nie było możliwości, by dobiec do leżącego na
stole miecza i stanąć do walki. Pozostało mu jedynie czekać na powrót
Sorena.
- Domyślam się, że
niedługo wróci. Poczekam na niego z tobą. - Głos ciemnowłosego wyrwał
Vaeril'a z zamyślenia. - Chcesz herbaty? - Elf pokiwał głową, licząc, że
ciepły napój załagodzi choć na chwilę piekący ból gardła.
Demon zabrał imbryk i
wyszedł do innego pokoju, najpewniej kuchni. Brunet pozostał sam z
narastającym przeczuciem niepewności. Co kilka sekund spoglądał w stronę
drzwi, mając nadzieję, że pojawi się w nich białowłosy.
Swoją drogą, Iversen
odzyskał świadomość na tyle, żeby rozejrzeć się po pomieszczeniu i
stwierdzić, w jak okropnych warunkach mieszka Soren. Zabite dechami
okna, porozrzucane meble i walające się po ziemi przedmioty codziennego
użytku sprawiały wrażenie, że dom jest od dawna opuszczony. Najbardziej
elfa jednak dziwiło to, że ktokolwiek tutaj mieszka.
Szeroko
uśmiechnięty, ciemnowłosy chłopak w końcu powrócił. W jednej ręce
trzymał ten sam czajniczek, który wcześniej przyniósł Soren. W drugiej
zaś zdzierżył starannie złożony kawałek papieru. Demon usiadł zaraz obok
Vaeril'a, nalewając w dwie filiżanki ciepłej herbaty. Elf sięgnął po
ciepły napój, licząc na jego kojące właściwości. Tym razem również nie
upomniał się o cukier.
Między brunetem a
siedzącym obok młodzieńcem zapanowała nieprzyjemna cisza. Ciemnowłosy
zajął się czytaniem przyniesionej wcześniej kartki. Co chwila wybuchał
śmiechem. Iversen starał się nie patrzeć w kierunku nieznajomego. Nie
interesował go powód rozbawienia chłopaka. Vaeril czuł się niezwykle
niekomfortowo. Ręką dotknął ponownie rozgrzanego czoła i policzków.
- Jesteś bezdomny
czy coś tego typu? - Pytanie demona zirytowało elfa. Brunet zmarszczył
brwi i rzucił rozmówcy mordercze spojrzenie.
- Skądże. Mieszkam w
o wiele lepszym miejscu niż ta rudera - prychnął. Oczywiście, był
wdzięczny Sorenowi za schronienie. Zwyczajnie próbował urazić
ciemnowłosego. Nawet choroba go przed tym nie powstrzyma.
Demon przewrócił
oczami. Podniósł też ręce do góry, rozciągając się. Nie wyglądał na
wcale zranionego. Biły zaś od niego niezwykła pewność i niecierpliwość.
Najwyraźniej nie może doczekać się spotkania z białowłosym.
- Skąd znasz Sorena?
- zapytał zaciekawiony Vaeril. Jego głos był cichy i delikatnie
świszczący, najpewniej mało przyjemny dla ucha.
Ciemnowłosy uśmiechnął się szeroko, odpowiadając:
- Kolega po fachu.
Brunet rozejrzał się
kolejny raz po pomieszczeniu. Nie wiedział, czym zajmuje się Soren, ale
raczej nie zarabia zbyt wiele. Już miał pytać, gdzie białowłosy
pracuje, kiedy demon najwyraźniej zaciekawił się osobą elfa.
- A jak ty go poznałeś? - zadał pytanie, odwracając się w stronę Vaeril'a. Elf zakaszlał, próbując pozbierać myśli.
- To skomplikowana sprawa - westchnął zmarnowany. - Tak naprawdę, nie wiem. Mam małe problemy z pamięcią.
Na życzenie
rozmówcy, brunet wyjaśnił jak wyglądało jego spotkanie z Sorenem i
doprowadzenie się do aktualnego stanu. Oczywiście pomijał co ważniejsze
sprawy. Na przykład nie wspomniał nic na temat Dereka, upierając się, że
nie ma pojęcia, jakim cudem stracił pamięć. Nie podzielił się również
informacją o poszukiwaniu lekarstw. Zdaniem elfa, to nie była sprawa
demona.
Rozmowa trwała
jeszcze krótką chwilę. Wybawcą od niezwykle niezręcznej konwersacji
został Soren, który właśnie wszedł do budynku. Vaeril westchnął z ulgą
na widok znajomej twarzy. Demon również, kolejny raz, uśmiechnął się
szeroko. Podniósł leżący obok siebie kawałek papieru i pomachał nim w
powietrzu, kiedy tylko Soren wszedł do salonu.
Wtedy zapanowała
cisza. Początkowo zaskoczony białowłosy, po chwili posłał ciemnowłosemu
mordercze spojrzenie. Siedzący obok, opatulony ciepłym kocem, dzierżący w
dłoniach filiżankę ciepłej herbaty elf, znowu nie miał pojęcia, co się
dzieje.
[Soren? c:]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz