Białowłosa zazwyczaj trzymała się pewnego schematu podczas
rozmowy z gwiazdami. Po poznaniu imienia ciała niebieskiego zapisywała je na
czymkolwiek, co miała pod ręką, zaraz po tym usiłowała się wyciągnąć jak
najwięcej informacji od rozmówcy, aby go nieco poznać. Przeszłość gwiazd często
ma wpływ na aurę, którą wytwarzają, i którą Meyari może przechwycić. W tym
przypadku zrobiłaby to tak samo, jak zawsze, gdyby jej elfi towarzysz nie
wtrącił się z pytaniem. Po chwili zastanowienia spełniła jego prośbę, widząc,
jak mu zależy i zapytała gwiazdę o Małego Szermierza. Informacje, które
otrzymała w zamian, wstrząsnęły dziewczyną, z doświadczenia wie, jakie to
trudne dowiedzieć się o śmierci bliskich, na którą nie można było zaradzić.
Jeszcze trudniejszy był obowiązek przekazania tej wiadomości towarzyszowi i
choć to nie był jej pierwszy taki przypadek, zawsze bardzo emocjonalnie do tego
podchodziła. Spojrzała niepewnie na zamyślonego elfa, zrobiła krok w jego
kierunku i podniosła dłoń, chcąc ją położyć na jego ramieniu. Chwilowo się
zawahała, zamierając w powietrzu, po czym delikatnie dotknęła mężczyznę.
- Alarath — jej głos zadrżał — siostra prosiła, żeby cię
pozdrowić.
Gdy poczuła, jak ciało elfa osuwa się jej spod dłoni,
momentalnie przerwała rozmowę z gwiazdą, jej oczy wróciły do normalnego stanu,
a dziewczyna zdążyła szybko zareagować i złapać go przed upadkiem. Nie
wypuszczając Alaratha z objęcia zmarszczyła brwi i spojrzała na niego.
- Dobrze się czujesz?
- Muszę się jak najszybciej udać do Vertfolque.
- Alarath... — spojrzała głęboko w oczy elfa — Domyślam się,
co czujesz, ale podróż i tak już niczego nie zmieni.
- Ale ja muszę się dowiedzieć...
- Tam już niczego nie znajdziesz, przepraszam... — przerwała
na chwilę — Przepraszam, że to mówię, ale nie musisz patrzeć w przyszłość, a
nie zawracać. Gwiazda... Twoja siostra, nie wiele mogę powiedzieć, ale zdawała
się szczęśliwa. Gdyby — przełknęła ślinę, a bicie serca jej przyspieszyło —
Gdyby cierpiała, czułabym to.
- A skąd ty możesz to wszystko wiedzieć?! — Elf z oburzeniem
podniósł głos na dziewczynę, w momencie się od niej odsuwając — Gadasz sobie do
gwiazd i nagle masz świadomość o wszystkim? Nie wiesz, jak to jest dowiedzieć
się o śmierci bliskiej osoby z niepewnego źródła!
- Ja...
Meyari zrobiła krok do tyłu, oczy się jej zaszkliły, a ręce
zadrżały, poczuła się, jakby ktoś jej wbił nóż w plecy. Chwilowo zabrakło jej
sił, by cokolwiek powiedzieć, po czym uniosła się i nakrzyczała na elfa.
- A właśnie, że wiem, jak to jest! I różnimy się tylko tym,
że przy mnie nikogo wtedy nie było! — Chwilowo się wstrzymała, przełykając
ślinę. — I jeśli moja pomoc jest dla ciebie niepewnym źródłem, to śmiało idź!
Wiedz jednak, że niczego tam nie znajdziesz, czeka cię tylko pustka, która na
zawsze zamieszka w twoim sercu, a... — dziewczyna otarła łzy — a tej pustki nie
wypełni nic i zawsze będziesz szukał odpowiedzi, której nikt nie może udzielić.
Czarnowłosy elf patrzył na nią zaskoczony, nie wiedział co w
tym momencie powiedzieć, zrobił krok w jej kierunku, zamierzał zrobić kolejny,
lecz się zawahał. Gdy dziewczyna zaczęła zbierać swój sprzęt, co chwilę
ocierając łzy, ten odwrócił się i odszedł, szukając miejsca, by ochłonąć. W
momencie, w którym elf zniknął z pola widzenia białowłosej, ta dała upust
emocjom, kłębiącym się w jej głowie i upadła na kolana, spierając się o
teleskop. Ciche szlochanie przerodziło się w głęboki lament, dziewczyna nie
mogła przerwać płaczu, spędzając tak kolejną godzinę na wzgórzu. Z transu
wyrwała ją czyjaś obecność, silna aura zwróciła uwagę dziewczyny. Otarła
zaczerwienione oczy i podniosła głowę, gwiazda na niebie lśniła jeszcze mocniej
niż wcześniej, mimo absencji Alaratha. Przełykając ślinę, czarodziejka wstała
na chwiejące się jeszcze nogi, odgarnęła dłonią kosmyki włosów, które wypadły z
upięcia. Sephira wręcz wymusiła rozmowę na dziewczynie, emanując swoją aurą,
oczy dziewczyny znowu zalśniły, tym razem nie miały różowej barwy jak podczas
poprzedniej rozmowy, raczej przybrały blask gwiazd, jak wtedy gdy rzucała
zaklęcie na katalizator. Nie odezwała się też słowem do gwiazdy, tylko jej
źrenice lekko drgały, a cała rozmowa odbyła się w ciszy. W dłoni dziewczyna
utworzyła drobne światło, żarzące się tym samem blaskiem co gwiazda, z którą
rozmawiała. Wypuściła je, a to powoli zmierzyło w kierunku, w którym udał się
też elf. Oczy Meyari znów wróciły do normalnego wyglądu, a ta skinęła tylko
głową gwieździe, w geście podziękowania, po czym szybko zebrała cały swój
sprzęt i udała się za światłem.
***
Nie zaskoczyło dziewczyny, gdy światło zaprowadziło jej do
jedynej czynnej całą noc ahmarińskiej gospody. Choć tłumów w środku nie było,
elf zagościł w progach knajpy, siedząc w przy stoliku pod ścianą, patrząc w
kielich. Dziewczyna stanęła przed nim, stanowczo opierając ręce na blacie.
- Jeżeli tak bardzo chcesz się upewnić, wybierzemy się do
Vertfolque i zobaczymy, co tam jest. — białowłosa zaczęła, zanim elf zdążył
cokolwiek powiedzieć — Jednak jeśli choć trochę potrafisz mi zaufać, wybierzemy
się na północ, do Virvi, gdzie znajduje się moje biuro z małym planetarium. Tam
dokładniej zbadamy położenie gwiazdy, co pomoże mi nawiązać silniejszy kontakt
i dowiemy się tyle, ile się da o twojej siostrze, zanim jej siła osłabnie.
Mężczyzna chciał coś powiedzieć, jednak Meyari znów mu
przerwała.
- Im dłużej gwiazda widnieje na niebie, tym mniejszy kontakt
da się z nią nawiązać. Powinniśmy skorzystać, póki świeci mocniej od innych, a
w międzyczasie może sam mi coś o niej opowiesz. Decyzja należy do ciebie.
Czarodziejka chwyciła kielich elfa i przechyliła go, robiąc
kilka łyków, po czym postawiła go przed Alarathem.
[Alarath?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz